26.03.2020

Maroko w czasie NIECZASU

Dawno mnie tu nie bylo. Nie mialam czasu. Chyba jak wszyscy bylam zabiegana i nie potrafilam znalezc chwilki zeby zrobic cos dla siebie. Marzylam o tym, zeby wszystko zwolnilo, zebym mogla w domu posiedziec z dziecmi, zebym mogla chwile ze soba pobyc, zeby wszystko zwolnilo bo zauwazylam, ze wszystko co robimy nie ma wiekszego sensu. Pracujemy jak woly zeby miec wiecej ale mamy w sumie wszystkiego mniej. Mniej zdrowia, mniej czasu, mniej siebie. Chyba sobie wykrakalam ten wirus. Maroko jest totalnie zamkniete. Mozna poruszac sie tylko z pozwoleniem. W moim przypadku nie jest tak zle. Pozwolenie jest,pies jest wiec wychodze na spacery i zywego ducha nie spotykam bo mieszkam z dala od miasta. Wszystko sie wyciszylo, zwolnilo. Natura z minuty na minute odzywa. Az serce sie usmiecha patrzac na odrodzenie sie tego co bylo uwazane za martwe. Kaktusy ktore od kilku lat walcza z grzybem, ktory je zabija zaczynaja odzywac. Zycie toczy sie dalej.
I tak tez z nami bedzie. Po najwiekszej zarazie, kataklizmie itp zawsze zycie wracalo! Licze, ze bedzie lepsze po tym wszystkim. Bedzie to wymagalo naszych zmian, zmiany naszych przyzwyczajen co nie jest latwe ale mozliwe. Droga nie koniecznie bedzie kolorowa ale bedzie prowadzic gdzies, gdzie na nowo sie odnajdziemy.
Moze w koncu ludzie sie ockna, ze trzeba jesc zdrowo, szanowac Matke Ziemie.
Moze w koncu wszystko zwolni. Moze zaczniemy na nowo doceniac wartosci rodzinne. Moze w koncu nauczymy sie spedzac czas z naszymi dziecmi, ktore sobie w koncu sami zrobilismy. Moze docenimy nasze domy, za ktore duzo placimy i nawet nie potrafimy w nich wysiedziec. Moze wsluchamy sie w siebie i nauczymy sie odczuwac wewnetrzny spokoj. Nie boje sie wirusa. Nie bede sie wypowiadac co o tym mysle bo pewnie obraze wiele osob. Jedno jest pewne, ze ja nie bede karmic sie strachem. Strach, lek tworzy sam od siebie choroby. Wole skupic sie teraz na sobie, na moich dzieciach, na mezu, na rodzinie. Miec czas z kazdym z nich porozmawiac, pobyc, poczuc. Po prostu BYC.
Jestem urodzona optymistka. Zawsze sobie mowie w trudnych sytuacjach " ze jeszcze zle nie bylo a juz jest dobrze" lub " gorzej byc nie moze, moze byc tylko lepiej". I w ten sposob nakrecam sie pozytywnie na kazdy nowy dzien. Mnie to pomaga. Nie robie planow na nastepne lata. Zyje tu i teraz. Jak trzeba bedzie sie dostosowac do nowej roli to tez tak zrobie. Jesli wymagac bedzie to ode zmian to jestem gotowa na zmiany. Dziadkowie nasi przezyli wojny, walczyli o zycie. Nie tylko stare czasy powinny nas czegos nauczyc. Obecnie ludzie tez zyja otoczeni wojna, nie maja co jesc i niejeden chcialby byc zamkniety w domu z TV i z dostawami jedzenia. Na co my narzekamy? W glowach sie poprzewracalo. Ok jest sytuacja kryzysowa na calym swiecie. Zgoda. Przeciez po to sie kreci swiat ze albo wszechmocni powoduja wojny albo zrzucaja na nas wirusy itp. Cos musialo sie stac bo bylo nie tak. Tak zawsze to funkcjonowalo. Pech, ze trafilo to na nasze czasy. Trudno. I tak nie mozemy narzekac bo moglo by byc gorzej a to ze jestesmy zamknieci to nie koniec swiata. Kiedys z tego wyjdziemy. Swiatelko w tunelu juz niedlugo zobaczymy.
Maroko bardzo odczuje ten kryzys. Tutaj wiekszosc ludzi zyje z dnia na dzien. Ludnosc nie ma odlozonych pieniedzy na zle czasy, nie ma mozliwosci kredytu, nie ma perspektywy jesli zostana bez pracy. A na razie sa bez pracy. Turystow nie ma to i pieniedzy nie ma. Wszyscy mali za przeproszeniem dostana w dupe. Teraz jest czas pomocy. Zebrania sie w sobie i podzielenia sie tym co jest a nie trzymania tylko dla siebie. To ze jedni maja pewna prace i place co miesiac musza zdac sobie sprawe, ze teraz to przywilej. My nie wiemy jak dalej pojdzie. Na dzien dzisiejszy moj biznes jest na szczescie otwarty. 15 osobowa ekipa czyli 15 rodzin na utrzymaniu nie jest latwym wyzwaniem. Ale pomagamy sobie. Czuje sie ze jestesmy wszyscy za kazdego z osobna odpowiedzialni. Teraz widac nasza sile. Moja ekipa z Ayaso dzielnie sie organizuje i pracuje i docenia kazdy dzien w jakim moga pracowac. Wiemy z mezem, ze choc niewielkie dochody teraz przychodza ale nawet tym co jest warto sie podzielic. Zycie wroci tak jak natura budzi sie kazedej wiosny.
Takie oto moje przemyslenia na ten dziwny czas. Wybierzmy dobra droge. Badzmy silni. Wybierajmy madrze co chcemy. Zacznijmy od siebie. Marrakesz odpoczyw, ptaki spiewaja, gory obsypane sa sniegiem. I wszystko to na nas czeka. Pozdrawiam