25.10.2010

Zielen miejska





Nie powiem, ale milo jest jak w miescie jest troche zieleni. Marakesz ma fajne zakatki i kilka sympatycznych parkow w centrum miasta, gdzie mozna usiasc na laweczce i po prostu podumac. Spacerujac oko mozna nacieszyc alejkami palmowymi i oliwkowymi.
Szkoda tylko, ze motorki i starsze samochody smrodza spalinami. Nowe prawo weszlo w zycie wiec beda wysylac takich smrodzacych delikwentow do serwisu wiec licze, ze powietrze w Marakeszu sie poprawi troche.

Wazne miejsca

Marakeszu na piechote obejsc sie nie da (wedlug mnie). Na szczescie centrum jest mile i sympatyczne. Od czasu do czasu brakuje gdzies chodnika, ktos zaparkowal tak, ze trzeba przechodzic slalomem miedzy autami, ale co tam.
Waznymi miejscami w kazdym miescie wg poczciwego mieszkanca sa:

Kosciol ( miedzy palmami, a o meczetach bedzie kiedy indziej)


Bar ( jakze spokojny z zewnatrz - szkoda ze nie da sie ujac zapachow bo browarek parowal az milo:)


Wodociagi miejskie ( gdzie oplaty wplywaja kazdego miesiaca -tutaj w ksztalcie statku)


Stacja kolejowa ( od srodka, bo na zewnatrz i w nocy juz byla )


Nie zapomnijmy o symbolach - flaga na budynku zarzadu stadionu ( mecze tez sie tutaj odbywaja i kolorami Marakeszu jest kratka czerwono-biala)



Ale to nie koniec...

Polki w swiecie

Dzis bez zdjec bo nawet w Maroku mozna byc zabieganym :)
Musze sie pochwalic bo opublikowano moj artykul w kwartalniku POLKI W SWIECIE. To juz drugi artykul. Magazyn mozna zakupic w Empiku. Polecam. Archiwalne wydania mozna przeczytac na stronie www.polkiwswiecie.com
W letnim wydaniu opisalam swoja historie jak sie tutaj znalazlam a w jesiennym ... sami zobaczycie :)

18.10.2010

Kolorowa droga na zakupy

Brakuje mi polskiej, zlotej, pieknej jesieni.
W zamian Marakesz oferuje mi pelna kolorystyke w jesienne miesiace.
Zwykly spacer, wyjscie na moj ulubiony mini targ dodaje mi energii na caly dzien.













Przechodzac przez ulice (boczna, nie glowna!) czesto widac palmy na srodku drogi. Jako, ze jest zakaz wycinania palm tak tez spowalniacze na ulicach w Marakeszu sa w formie wysepek palmowych.







Targ sam w sobie jest dziwacznym miejscem.

Trzeba sie do tego miejsca przyzwyczaic ale jakosc warzyw i owocow sezonowych jest najlepsza. Lubie pogadac ze sprzedajacym o pogodzie, sasiadach i o samych warzywach - czyli rozmowa o niczym ale jakze relaksujaca, pelna usmiechow i zyczliwosci. Zawsze dostane peczek swiezej miety w prezencie.




Pachnie dookola mnie a ja ruszam do najokrotniejszego miejsca czyli ¨Kurzarnii¨.










Aby zjesc dobry drob to trzeba podejsc wlasnie tam. Pan wybiera dla mnie dorodnego kurczaka, wazy i juz nie w mojej obecnosci dokonuje masakrycznej czynnosci odebrania zycia biednemu kurczakowi. No coz tak to wyglada w rzezcywistosci. Wiekszosc mieso je, wiec chyba nie powinno nas to obrzydzac a jednak zawsze smutno jakos sie robi.




No ale jesc trzeba!

Wracajac znowu widze wszedobylskie bugenwilie i zapominam o koszmarach jakie musial przejsc moj kurczak przed obiadem.

14.10.2010

Sztuka


Spacerkiem po Marakeszu mozna odkryc wiele ciekawych miejsc i rzeczy.
Idac w kierunku liceum francuskiego w dzielnicy Gueliz mozna spotkac sie ze sztuka:)
Zamiast wycinac stare drzewa - Eukaliptusy - artysci sie zebrali i zaczeli je rzezbic, obrabiac i malowac.

11.10.2010

Deszcz

Nareszcie nadeszly deszcze. Marakesz odzywa. Powietrze sie oczyscilo i chlodniej przy tym sie zrobilo. Ewidentny koniec lata!
Cieszyc sie, czy plakac?
Ziemia zmeczona juz jest tym upalem. Mieszkancy zreszta tez.
Teraz codziennie bedzie mozna patrzec na gory Atlas i dogladac sniegu na szczytach ( od kilku miesiecy gory nie byly widoczne ze wzgledu na wysokie temperatury).

Teraz dopiero Marakesz bedzie najpiekniejszy: palmy na tle czterotysiecznikow.




Jeszcze chmury sie rozejda, deszcze sie wypadaja i blekitne niebo bedzie nas witac kazdego dnia.
Jednego mi tylko brak w Marakeszu - zlotej jesieni i kolorowych opadajacych lisci. Po takie atrakcje trzeba jechac do Ifran ( piekne miasteczko pomiedzy Marakeszem a Fes).
Jesienne nastroje i tak juz dominuja, garderoby pozmieniane, swetry powyciagane z szaf, sandaly na bok.
Jesienny Marakesz! Oglaszam oficjalne otwarcie sezonu :)

4.10.2010

Owocowo

Nadszedl czas zbiorow. Wystarczy przejsc sie po ogrodzie i kosz jest pelny.
W Maroku mozna przez caly rok zbierac przerozne owoce. W pazdzierniku jest czas na winogrona, melony, sliwki, jablka i jeszcze wiele innych zdrowych smakolykow.

Jednym z takich dziwacznych owocow jest sapot:


Jeszcze przed pierwszymi zbiorami zielonych oliwek mozna juz zobaczyc te bardzo dojrzale czarne:



Niedlugo juz wszystkie limonki beda w zoltym kolorze:


Moje ulubione awokado, ktore ze sklepu nie smakuje tak jak swieze z drzewa:


Mandarynki i pomarancze jeszcze potrzebuja troche czasu:


Daktyle tez juz sie uginaja od owocow. Te akuratnie sa nienajlepszej jakosci i bardziej nadaja sie do zasadzenia:



Granaty farbuja rece przy obieraniu ale dla tak wyjatkowego smaku warto:

Kto nie lubi pistacji?

1.10.2010

Noc w Agadirze

Przyjechalam poznym wieczorem do Agadiru. Autobusem z Marakeszu jedzie sie bardzo wygodnie. 2 i pol godzinki przy dobrej ksiazce i juz jestesmy nad oceanem.


Agadir przywital mnie swieza bryza. Niewiele turystow - uff i spokojne uliczki. Ludzie usmiechnieci - ale tak jest w calym Maroku - sprawily ze samotne podrozowanie tez moze byc przyjemne.