Po dluzszej przerwie wracam do pisania tego bloga. Podroze ksztalca wiec mam nowe tematy do opisywania. Wczoraj na przyklad przejezdzalam obok nomadow. Oni uciekaja z pustyniu i ze swoim dobytkiem (namioty, dromadery i wszystko co posiadaja) i instaluja sie na terenach gdzie nie jest tak cieplo jak na pustyni. Tak wiec nowi nomadzi zainstalowali sie 60 km od Marakeszu i tam sobie przeczekaja az temperatury spadna. A maja z czego bo np wczoraj bylo 47 stopni i nic nie dalo sie robic. Nomadzi to wolni ludzie. Przemieszczaja sie wraz z pogoda. Kilka razy juz usilowano osiedlic rodziny nomadow ale oni wariuja w zamknietych domach wiec plan odszedl w niepamiec.
Koniec na temat nomadow. Do teraz sobie nie moge wybaczyc ze nie maialam aparatu zeby zrobic zdjecie tej wolnosci. Moze w nastepnym zyciu bede namadem:)
Jest Ramadan i chce opisac jak wyglada taki typowy posilek. Ftor czyli sniadanie to pierwszy posilek po zachodzie slonca.
Ulice pustoszeja o godzinie 19.20 i wszyscy zasiadaj do stolu. Pierwsza czynnosc to uzupelnienie organizmu w wode. Pozniej pozywna zupa harira, ciasteczka szabakija, jajko na twardo, mleko z odrobinka wody z kwiatu pomaranczy, daktyle. Na poczatku powiedzialam ze w zyciu nie zjem slodkich ciastek ze slona zupa ale warto bylo sprobowac bo polaczenie hariry z szabakija jest wyjatkowe.
Po takiej pozywnej porcji czas na smakolyki czyli marokanskie nalesniki: baghrir i rajf oczywiscie serwowane z miodem. Na tym nie koniec bo wiekszosc rodzin po godzinie zjada pelny obiad. I tak cala noc cos jedza. Marakesz noca jest pelny. Kafejki zaplenione rodzinami. Wszyscy spaceruja, jedza i ciesza sie swiezym powietrzem. Do wczesnych godzin rannych cos sie dzieje. Jedni jeszcze ok piatej rano cos przekasza inni klada sie spac i juz czekaja na zachod slonca. W tym roku Ramadan jest dosc ciezki do zniesienia. Mowia, ze nie ma problemu z jedzenie w te upaly ale wody bardzo brakuje. Ci co pracuja wpadaja w wir pracy i zapominaja o bozym swiecie, inni przesypaiaja caly dzien i tak okragly miesiac post, wyzerka, post, wyzerka itd. Za poprawne przetrwanie ramadanu mamy zapewniony spokoj w raju:)
Wszyscy nam odradzali przyjazd do Maroka podczas Ramadanu a ja bardzo polecam. po pierwsze nigdzie nie ma tlumow turystow a po drugie to jest na prawde niesamowite przezycie taki Ftor. a jak sie czlowiek naje ;) jak na polskim weselu
OdpowiedzUsuń