21.06.2010

Wesele czesc 2

Odespalam wreszcie wesele na ktorym bawilam sie w sobote. Skonczylo sie jak zawsze ok 7 rano. Impreza udana. Ale ja mam dokonczyc rytualy marokanskiego wesela. Hammam i henna juz byly a teraz czas na suknie. W sobote, czyli ostatni dzien wesela wszystko kreci sie wokol sukien panny mlodej. Ona przebiera sie 4 do 5 razy. Suknie sa piekne, bizuteri duzo, korony na glowie, welony, spinki, przypinki i mocny makijaze. W tym dniu wszyscy sie dobrze bawia bo nawet panna mloda moze sobie troszeczke potanczyc - jak znajdzie czas pomiedzy sukienkami. Pan mlody jest juz najmniej wazny. To jest zdecydowanie jej dzien. Zasiada na kanapie za kazdym razem jak zostanie przyniesiona w specjalnej lektyce. Jest to piekny zwyczaj i trudny do opisania. Po prostu trzeba to raz w zyciu przezyc. Wszyscy tancza, tupia i po prostu sie dobrze bawia. Jedzenie jest typowo weselne. W zaleznosci od kieszeni rodziny organizujacej impreze najczescie kelnerzy przynosza najpierw male ciasteczka, pozniej cos slonego i znowu ciasteczka. W miedzyczasie herbata mietowa jest serwowana. Dopiero po pierwszym wejsciu panny mlodej moga byc serwowane cieple posilki. Najpierw serwowana jest pastija z golabkow. Slodkie chrupiace ciasto z farszem z golabkow i migdalow. Pycha! Pozniej jest serwowana baranina, pozniej moze dojsc nastepna potrawa ale nie musi. Zawsze konczy sie to wszystko talerzem owocow i ciastem. Znowu herbata lub kawa i tance pomiedzy posilkami. Alkoholu sie nie serwuje na weselach ale czasami zdarza sie ze gdzies ukryty jest barek pelen trunkow - jak to mowia moi znajomi - wesele w Maroku jest jak komunia w Polsce.
Na koniec, tzn po pokazaniu wszystkich sukien pan i pani mloda wyjezdzaja gdzies gdzie moga spedzic noc ( ranek) poslubna.
Goscie sie rozchodza i na tym koniec. Trudno jest to wszystko opisac. Po prostu trzeba to zobaczyc.






3 komentarze: