Nareszcie nadeszly deszcze. Marakesz odzywa. Powietrze sie oczyscilo i chlodniej przy tym sie zrobilo. Ewidentny koniec lata!
Cieszyc sie, czy plakac?
Ziemia zmeczona juz jest tym upalem. Mieszkancy zreszta tez.
Teraz codziennie bedzie mozna patrzec na gory Atlas i dogladac sniegu na szczytach ( od kilku miesiecy gory nie byly widoczne ze wzgledu na wysokie temperatury).
Teraz dopiero Marakesz bedzie najpiekniejszy: palmy na tle czterotysiecznikow.
Jeszcze chmury sie rozejda, deszcze sie wypadaja i blekitne niebo bedzie nas witac kazdego dnia.
Jednego mi tylko brak w Marakeszu - zlotej jesieni i kolorowych opadajacych lisci. Po takie atrakcje trzeba jechac do Ifran ( piekne miasteczko pomiedzy Marakeszem a Fes).
Jesienne nastroje i tak juz dominuja, garderoby pozmieniane, swetry powyciagane z szaf, sandaly na bok.
Jesienny Marakesz! Oglaszam oficjalne otwarcie sezonu :)
przepiękny widok..
OdpowiedzUsuńjak z bajki
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń