Ciag dalszy przygody w Essaouirze. Obowiazkowo trzeba zjesc ryby na rynku obok portu. Dla turystow moze to wygladac niechlujnie ale warto skosztowac. Jak zawsze sprzedawcy torche glosni ale ceny sa OK. Na kazdym stoisku oferuja to samo ale sposob zapraszania gosci w kazdej inny i glosniejszy:)niz na poprzednim stoisku.
Na to trzeba sie przygotowac ale uczte owocow morza mozna sobie zrobic i to jest najwazniejsze.
Wybor stolika dowolny:
Wybor ryb i innych dziwactw dowolny. Jest w czym wybierac:
Salatka - zawsze taka sama - papryka, pomidor i duzo cebuli:
Przygotowanie - bardzo skomplikowane jak widac:
Chlebek - takiego nigdzie w Maroku sie nie znajdzie:
Et voila - rybka podana:
Kilka wskazowek:
Przy kazdym stoisku jest mala umywalka z ktorej mozna skorzystac. O jej czystosci sie nie wypowiadam. Jedni oferuja mydlo w plynie inni proszek do prania - rownie skuteczny:)
Zamawianie ryby jest proste:
- wybieramy co sie nam podoba,
- panowie/sprzedawcy beda proponowac wszelkiego rodzaju morskie cuda,
- waza to,
- podaja cene,
- zasiadamy do stolu,
- dostajemy w calym zestawie salatke, chleb i napoj,
- czekamy 10 min i rybka wedruje na stol.
Smacznego!!!
PS. Nie warto zwracac uwage na warunki sanitarne bo takowych tam nie ma. Ryby sa grilowane, talerze myte, sztucce czyste. Podloga czasami sie klei ale nie o to chodzi. Najwazniejsze ze wszystko jest przepyszne!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz