Pogoda w Marakeszu dzis pod psem. Tak, tak -zdarza sie taka szarowa, ciezkie chmury a przy tym zly nastroj. Nigdy wczesniej nie mialam ze zmianami pogody problemu ale w Maroku odczuwam wyjatkowo mocno kazde wachanie ciesnienia. Nie narzekam bo wiem, ze to trwa kilka dni a nie przez kilka miesiecy. No ale zdarza sie. Turysci chodza tacy znudzeni bo przy takiej pogodzie ohrowy kolor Marakeszu jest smutny, naprawde taki bez energii. Gor nadal nie widac a to juz druga polowa pazdziernika, deszcz ni to pada ni to siapi ale ciagle tego za malo zeby ziemia odzyla.
Czas zbierania oliwek sie zaczal (teraz te zielone na pierwszy obstrzal ida). Panowie i panie chodza z koszami, spiewaja sobie pod nosem, opowiadaja sobie ciagle jakies historyjki po berberyjsku ( z ktorych juz nic nie rozumie ale bacznie obserwuje bo cos w nich jest). Co do jezyka berberyjskiego to jak berber szybko mowi to sie ma wrazenie ze po germansku mowia.
Codziennie przejezdzam obok pola roz i co rano widze malzenstwo, ktore przycina roze i tak fajnie wygladaja z tymi wszystkimi kolorowymi peczkami kwiatow na ramieniu i mam ochote im zrobic zdjecie z oddali ale jakos nie potrafie. Wydaje mi sie, z narusze ich prywatnosc.
Dzis o wszystkim i niczym w taki nijaki dzien.
Sloneczka wszystkim zycze!!!!
A tak fajnie bylo jak sloneczko swiecilo :)
O wszystkim i niczym...ale jak duzo!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith z Kamerunu
lavieestbelleijatez
Pozdrawiam sloneczny Kamerun :)
OdpowiedzUsuń