12.09.2011

Zwierzaki

Zycie na Farmie przebiega naturalnym rytmem. Po powrocie do domu zastalam dwa dodatkowe koty, jednego psa przyblede i nic mi nie pozostalo jak zaopiekowac sie cala ta czeladka.
Dzielna Roquette - Labradorka ktora chetnie przygarnia wszelkie zwierzaki.
Bialka - pieszczotka.
Razlina - karmicielka.
Prima - bo pierwsza z miotu ale dziki i systematycznie podbiera jedzenie psom i je po prostu denerwuje.
Przybleda Piczu - ciagle podnosi lapke jak sie go wola. Slodki ale jak tak wiecej przybled bede miec to chyba jakies stowarzyszenie przyjaciol zwierzato otworze i bede datki na karme zbierac :)

Osiolek spokojnie znosi jak koty po nim sie wspinaja. Psy na przemian z kotami robia wyscigi, lapia jaszczurki i przeganiaja dziki. Tak, tak przez farme przechadzaja sie stada dzikow. Najwieksza rodzice spotkalam na porannym spacerze. 8 osobnikow. Nie powiem, ze sie przestraszylam ale na szczecie psy przegonily troche stadko bo troche to niebezpieczne. Niby fajnie, ze dziki sie swobodnie przechadzaja ale problem w tym, ze ryja wszedzie i systemy nawadniajace systematycznie niszcza. Teraz po lecie i bez deszczow ziemia jest wysuszona niewiarygodnie. Ale taki klimat.
Cytryny sie zielenia na drzewach ale jeszcze potrzeba dwoch miesiecy zeby byly dobre. Oliwki maja juz duze owoce ale dopiero w listopadzie bedziemy je zbierac. Teraz jest sezona na winogrona ale jeszcze moje winogrona owocow nie daly. Musze byc cierpliwa. Winogrona przywoze z innej farmy i nie powiem ale sa przepyszne.
To tyle wiadomosci z zycia na farmie.
W Marakeszu turystow wiele. Po Ramadamie wielu Marokanczykow dopiero teraz wyruszylo na wakacje. Szkoly sie zaczely. Dzieci z plecakami paraduja po ulicach.
Obecnie zawod szofera jest w modzie i wiele rodzin sie organizuje zeby wynajac takowego pana, ktory bedzie wozic dzieci z i do przedszkola/szkoly. Jest wiec co robic :)
W ostatnich dniach byly silne wiatry, ktore z sahary przywialy piasek. Troche poskrzypialo w zebach i teraz czekamy az sluzby miejskie troche posprzataja ten balagan. Nie kwapia sie jak na razie - moze czekaja na kolejne wiatry ( bo sezon nastal) czyli zawieje i zamiecie :)
Duzo nowych restauracji powstalo i po powrocie odczuwam, ze Marakesz sie troche wyciszyl. No moze blednie to rozumie bo przyjezdzam sobie do miasta wyciszona z farmy i jakos wszystko tak przemija a ja bez stresow ( czego kazdemu zycze) pracuje sobie i wiem ze w zaciszu, pieszczotach wszystkich zwierzakow zasiade sobie w cieniu oliwek po poludniu na farmie.

4 komentarze:

  1. Ale masz szczęście! Ja od dwudziestu lat marzę o jakimś. choćby najskromniejszym psie-zdechlaku a mój drogi małżonek się sprzeciwia. A jeśli one się już tak u Ciebie na dobre zadomowia (a zadomowia sie na pewno, będą wdzięczne i kochane) to co się stanie, jeśli będziesz musiała wyruszyć w podroż? Cz masz kogoś, kto będzie mógł się nimi zaopiekować, czy tez one tak po prostu będą radzić sobie same?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do wyjazdow to jestem spokojna bo mam pelna obstawe do opieki - w koncu troche odpowiedzialna jestem ;)
    Zwierzaki dodaja zycia i dodatkowo obszczekaja kogo trzeba. Jak na dzien dzisiejszy to wielkich podrozy nie planuje choc po glowie chodzi mi Wietnam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju gdy ty przygarniasz kolejne stworzonka, ja szukam dla moich domów do adopcji :-/ i strasznie mi smutno, że się z nimi muszę rozstawać.... ale wybieram dobre miejsca dla nich i od dwóch dni nie ma już z nami naszej kotki Fridy i pieska Elfi (owczarki) została nam jeszcze Nefrunia - rothwailerka - mam nadzieję, że się ktoś skusi bo to cudny piesek... ściskamy Ciebie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludzie dobrzy zawsze sie znajda i zycze powodzenia i duzo milosci dla waszych zwierzakow. Usciski dla was i do szybkiego :)

    OdpowiedzUsuń